.

.

27 sty 2016

Odważysz się?




Byłeś mały. Kredki, które używałeś malowały Twój świat, kiedy kogoś nie lubiłeś, był mniejszy, konie miały nienaturalne kształty, wolno było Ci wyjeżdżać poza linie. Bawiłeś się żołnierzykami, myśląc, że wojna jest piękną przygodą, czytałeś bajki, które zawsze dobrze się kończyły.
Świat był prosty jak proste są te zdania.

Wiatr przywiał Cię aż tutaj. Kolejne krople deszczu ozdobiły Twoje rzęsy. Jesteś tutaj. Nie malujesz już swojego świata, ktoś robi to za Ciebie, nie możesz wyjeżdżać za linie, wszystko powinno być idealne. Kolejne chmury przysłoniły Ci światło, zbiera się na burzę. Niczym atramentem malują się na niebie znaki, że zatrzęsie się ziemia. Nie stój tak, schowaj się!




Tylko Ty już nie chcesz uciekać, nie chcesz się chować. Zabawa w chowanego jest już nie na miejscu w Twoim wieku. Co więc możesz zrobić? Znaleźć górę i wciąż wtaczać ten głaz, który i tak w końcu spadnie na dno Twoich największych lęków i obaw, że kolejny raz się nie uda. Mimo starań tak wiele razy upadłeś razem z tym staczającym się głazem. Czasami staczasz się szybciej niż Twój strach. A potem kolejna góra.

Spójrz w górę - kolejna kropla spływa wprost na Ciebie, jakbyś był jedynym punktem na Ziemi. Może burza upatrzyła sobie dzisiaj tylko Ciebie. Jeśli właśnie tak jest, tęcza również będzie dla Ciebie. Nie spojrzałeś na to w tej sposób, prawda?

Mimo, że jeszcze tego nie dostrzegasz, zostajesz, czekasz, zaczynasz od nowa. Nie uciekniesz już stąd, to Twoje miejsce, właśnie tutaj udało Ci się dojść. To Twoje kwiaty, Twoja trawa i słońce. Nikt za Ciebie nie może domalować tu drzewa. Ty musisz to zrobić. Mógłbyś się pod nim schować. Wyciągnij kredki. Jesteś już za duży na malowanie obrazków, tak?
Jesteś przecież taki dorosły. Teraz już nie wypada malować, nie wypada marzyć.
Na strychu stoi koń bujany, który zabrałby Cię na księżyc. W pudle z wikliny między innymi zabawkami leżą żołnierze. Czemu już nie toczysz bitew? Dlaczego ubrałeś się w białą flagę? Ona Cię nie obroni.

Zrobiło się zimno, prawda? Trwa burza, nie wiesz, kim jesteś, ukryty między regałami przeczytanych książek, szufladami pełnymi dyplomów, zdjęciami ludzi, którzy nawet Cię nie znają. Coś Ci umknęło, coś uciekło, zagubiło się wśród liści, które skrzętnie chowałeś do zeszytu, odhaczając kolejną jesień.

Przeczekaj te burzę, daj sobie czas. Jesteś tutaj, obserwujesz świat. Pojawi się tęcza, która stanie się Twoją drogą do gwiazd. Bo noce również nadejdą. Ozdobią Twoje niebo tysiącem świateł, za którymi możesz podążać. Tylko znajdź swoją drogę. Nie drogę "dorosłych". Otwórz wiklinowe pudło, wyjmij z nich żołnierzy, tocz bitwę o ten mały świat, pomaluj go dziecięcymi kredkami, kreśląc marzenia, w których spełnienie niedawno wierzyłeś. Zerwij białą flagę, załóż mocne buty, bo wędrówka będzie długa, płaszcz chroniący przed niejednym deszczem, który Cię spotka, okulary - różowe i czarne - zakładane zależnie od pory życia. Wzleć do tych świateł, które obserwujesz po zmierzchu.
Wyjeżdżaj za linie, nikt nie ma prawa kazać Ci malować według wzoru, to Twój obraz. Po prostu zacznij, każdy się boi, nikt nie mówi, że będzie łatwo. Życie jest ciężką pracą, ale przecież znalazłeś się tutaj nie bez powodu.
Przejaśni się.
Wystarczy wziąć gumkę do ścierania i pozbyć się chmur. A potem domaluj słońce.

Odważysz się?

1 komentarz:

  1. zdecydowanie daje do myślenia...najwyższy czas, żebym sam wreszcie wygrzebał z otchłani swe dziecięce, tak starannie dopieszczane żołnierzyki. By ponownie wśród szklanek i krzeseł stoczyć batalię...tym razem o własny "świat"

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...