.

.

25 cze 2016

Tak się ulepiłaś?

Sama siebie szanujesz za to, co się stało, za to, że to przetrwałaś, prawda? Miałaś wtedy wrażenie, że niebo zachmurzyło się tak bardzo, zasłaniając Bogu Twoją postać, dlatego o Tobie zapomniał. Zaciskałaś mocno zęby, żeby tylko nie płakać, nie było to wtedy na miejscu, przecież Ty zawsze jesteś twarda. Pod osłoną nocy, kiedy nikt nie widział, kiedy świadkiem Twoich łez był tylko księżyc - wtedy potrafiłaś wyć i błagać, żeby to wszystko się skończyło.



Myślałaś wtedy, że nic gorszego Cię nie spotka, więc możesz przestać się bać. A teraz leżysz, patrząc w sufit, widząc tylko białą plamę. Czy właśnie tak się ulepiłaś?

Czy wiedza o chorobie najbliższej osoby coś ułatwia? Czy niekończące się rozmowy o tym, że nie zdąży ona przyjść na Twój ślub pozwoliło Ci się do tego przygotować?

Myślałaś, że stałaś się niezniszczalna, prawda? Już nic Cię nie złamie, nic nie sprawi, że przestaniesz oddychać ze strachu. Przyjechałaś od obcego miasta, postawiłaś wszystko na jedną kartę, bo wiedziałaś, że gorzej nie będzie. Cała przeszłość ulepiła Cię w pięknego rajskiego ptaka ze stali, nic Cię nie miało złamać.
W końcu obiecałaś, że dasz radę.
Więc co się dzieje? Czemu sobie nie radzisz? Czemu demony wracają, czemu nie potrafisz uwierzyć, że o Tobie Bóg nie zapomniał? Gdzie jest ta najbliższa osoba, która powinna Mu nagminnie przypominać, że Ty tu jeszcze jesteś? Że Ty tu zostałaś, żeby walczyć? Tylko o co? Zdążyłaś już zapomnieć. Zdążyłaś już tak bardzo osłabnąć, że na fotografii Twoich dawnych marzeń są tylko białe plamy, zakrywając pejzaże układające się niegdyś w mozaikę zdarzeń i światła, które dawno zniknęło. Przecież nic się nie dzieje! Nic się nie dzieje - powtarzasz wycierając łzy kobiecie stojącej przed Tobą w lustrze. Nie dzieje się nic, co mogłoby Cię skrzywdzić tak, jak stało się to kiedyś. Powinnaś być szczęśliwa, robisz to, o czym jeszcze niedawno jedynie śniłaś. Twoje życie nabiera tempa, a Ty dalej wycierasz te cholerne łzy i próbujesz opanować te wszystkie sztylety, które wbijają się w Twoje serce. Jesteś sobą rozczarowana, czujesz tylko strach. Przecież nic nie może się stać, będzie tylko lepiej, powinno być tylko lepiej. Więc czemu rozpadasz sie na kawałki, czemu strach przed jutrem kradnie Ci sen już od wielu tygodni? Miałaś być rekinem. Miałaś być pieprzonym żarłaczem białym. Chcesz z determinacją w oczach powiedzieć, że się nie poddasz, to nie jest tak, że się nie starasz, ale szukasz tej determinacji, krzycząc coraz głośniej, wołając z całej siły, ale ona nie chce Cię posłuchać. Uciekła, zabierając ze sobą siłę, radość i pewność siebie.
Jesteś tutaj, więc powinnaś tu być, więc skąd to poczucie, że jest Ci mało?

Kiedy pozbędziesz się rozczarowania sobą samą?
Przecież tak się ulepiłaś.
I dalej się lepisz.
Formujesz wspaniałą postać, która przeniesie góry, która będzie miała tyle siły, by walczyć o tych, którzy jej nie mają.
Po prostu jeszcze na razie w to nie wierzysz.
Ale uwierzysz, obiecuję.

2 komentarze:

  1. O rany..dawno mnie żaden tekst tak nie poruszył..

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny tekst, daje do myślenia. Pozdrawiam. I zapraszam do siebie - http://nigdyniewierzchomikom.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...