.

.

16 lip 2016

Gra Endera



Ostatnio zostałam namówiona do przeczytania najpopularniejszej książki O.S. Card'a. Gra Endera to powieść z gatunku science fiction, co z początku bardzo mnie odstraszało, ponieważ jest to chyba ostatni gatunek  za jaki bym się brała wybierając lektury wakacyjne (i każde inne). Jednak ta mnie zdecydowanie zaskoczyła.
Akcja książki rozpoczyna się w dalekiej przyszłości. Ziemia jest zagrożona najazdem robali - istot rozumnych, najeźdźców sprzed lat, przed którymi ludziom cudem udało się obronić. Nad naszą planetą wciąż wisi widmo zniszczenia i nowej wojny, która może wybuchnąć w każdej chwili. Ludzkość wybiera spośród wszystkich dzieci te najinteligentniejsze, które szkoli na przyszłych dowódców armii, która w razie zagrożenia mogącego nadejść w każdej chwili obroni Ziemię przed najeźdźcami. Najlepszym wśród nich wydaje się być tytułowy Ender. To on jest przygotowywany do tej ogromnej odpowiedzialności, która ma spocząć na jego barkach. Cały ten proces ma ogromną cenę - Ender jest odłączony od innych uczniów, nie ma kontaktu z rodziną, jest całkiem sam.
Jego przygody, słabości i wytrwałość sprawiają, że książkę czyta się z zapartym tchem. Korzystałam z każdej możliwej okazji, żeby tylko móc chociaż na chwile powrócić do tego małego, genialnego chłopca. Powieść bogata jest w jego przemyślenia, nadto dojrzałe, biorąc pod uwagę jego młody wiek. Jest to początek całej serii, która wraz z kolejnymi częściami zdecydowanie podnosi poziom, który od samego początku jest już bardzo wysoki.
Smaku dodaje fakt, że książka doczekała się ekranizacji, która jest dobra, naprawdę dobra. Jedynym minusem jest brak wątku politycznego, jest on całkowicie pominięty, nad czym ubolewam, ponieważ O.S. Card wzbogacił nim całość. Dalej istnieje Układ Warszawski, panuje pokój, który w każdym momencie może zmienić się w zimną wojnę, jeśli tylko ludzie dojdą do wniosku, że czas przestać martwić się robalami, których przecież nie było już ponad pięćdziesiąt lat.
Książka nie jest łatwa, jednak nie zmienia to faktu, że czyta się ją szybko, może dlatego, że nie można się od niej oderwać. Raziła mnie tylko jedna rzecz, mianowicie za długie, jak na mój gust, opisy walk między uczniami szkoły. W ramach szkolenia i motywacji organizowano walki w sali pozbawionej grawitacji. Było to ciekawie przedstawione w filmie, natomiast w książce pojawiało się za często i długie opisy kombinacji strategicznych trochę mnie męczyły, może męska część czytelników się ze mną nie zgodzi.
Z racji tego, że uwielbiam czytać o geniuszach, poznawać ich sposób myślenia, zachowania i współistnienia w grupie, Endera pokochałam od pierwszych stron. Natomiast końcówka sprawiła, że długo nie mogłam się otrząsnąć.
Wszyscy powinniśmy zastanowić się po przeczytaniu tej książki - do czego zdolna jest ludzkość, żeby ochronić się przed całkowitym zniszczeniem.

5 komentarzy:

  1. Potem masz Mówcę Umarłych i Ksenocyd - równie dobre

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomasz Siedlecki16 lipca 2016 23:58

    "Cień Endera" wywraca "Grę" do góry nogami, polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego za moich czasów nie było dlatego nie czytałem.

      Usuń
    2. Tomasz Siedlecki16 lipca 2016 23:59

      Można nadrobić. Opowieść opowiedziana z punktu widzenia Groszka. I naprawdę zaskakująca.

      Usuń
  3. Swojego czasu broniłam się rękami i nogami przed tą lekturą, a teraz żałuję :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...