.

.

23 lip 2016

Zabić drozda - Harper Lee

Poruszona każdą kolejną stroną, zdecydowałam się napisać o jeden z lepszych książek jakie przeczytałam w swoim życiu. Harper Lee z siłą wielkiego młota zdzieliła mnie po głowie tak mocno, że do teraz chodzę dziwnie zamroczona. Ale chcę, żeby ten stan trwał jak najdłużej.

Miewacie czasami całkowity bałagan w głowie po przeczytaniu książki? Nie pozwala Wam ona spać i spokojnie egzystować bez rozkoszowania się kolejnymi stronami? A po wszystkim czujecie się wyprani, smutni, że to już koniec?





 Liczne nagrody (Nagroda Pulitzera oraz Medal Wolności), ekranizacja książki doczekała się trzech Oskarów. Te wszystkie wyróżnienia nie sprawiły, że chciałam przeczytać tę książkę. Wiele razy czytałam o niej w najróżniejszych rankingach, ale omijałam tę pozycję. Skusiłam się na nią kilka dni temu i naprawdę nie żałuję.
Zabić drozda to powieść obyczajowa o małym miasteczku na południu USA. Głównymi bohaterami są dzieci - Smyk, Jem i Dill. I to właśnie z ich perspektywy opisywany jest trudny świat, świat rasizmu, wykluczania słabszych, prawdziwy świat. Autorka w niesamowity sposób tworzy prawdziwą akcję na drugim planie. Z pozoru banalne problemy dziecka przeplatają się z obroną Toma Robinsona - czarnego mężczyzny oskarżonego o gwałt dokonany na białej dziewczynie. Adwokatem jest ojciec Smyka i Jema, Atticus.Ten mądry człowiek przekazuje dzieciom wiedzę życiową, którą powinien pojąć każdy. Swoim postępowaniem uczy czytelnika pokory, opanowania i przede wszystkim podejścia do ludzi.
Najważniejszym wątkiem (cały czas opisywanym z perspektywy dziecka) jest rasizm - całkowite izolowanie czarnych w miasteczku. Przeplata się to z pięknymi mowami o Chrześcijaństwie, miłosierdziu i okrucieństwie Hitlera, która morduje Żydów (mimo, że przecież są biali).
Drugim wątkiem powieści jest fascynacja dzieci niejakim Arturem Radleyem, chłopakiem zamkniętym w domu przez swojego sadystycznego ojca, który karze chłopca za błędy młodości.

  Ta książka jest inna niż wszystkie - przede wszystkim napisana jest spokojnie, chłodno. Najbardziej kontrowersyjne opinie mieszkańców miasteczka są napisane w taki sposób jakby mówili oni o pogodzie - zostawia to czytelnika sam na sam z przemyśleniami i dodaje realizmu budowanym postaciom. Dodatkowym elementem wyróżniającym ją na tle innych jest budowanie fabuły w na drugim planie, jako coś, co od czasu do czasu zaprząta głowę Smyka, ale przecież nie jest ważniejsze od zabaw z Dillem czy faktu, że ciocia Alexandra znowu jej na coś nie pozwoliła.
Jest to tekst burzący, bulwersujący i takie emocje właśnie towarzyszyły mi przez cały ten czas. W jednym zdaniu głoszono Ewangelię, w drugim stwierdzano, że Murzynów nie można za bardzo rozpuszczać, żeby nie poczuli się zbyt pewnie. Najpierw mówiono o okrucieństwie innych ludów i narodowości, a potem dzielono mieszkańców Maycomb na gorszy i lepszy sort.
Ze swojego serca serdecznie zachęcam do tej lektury, jest to ciężka pozycja, ale nie żałuję ani minuty spędzonej nad jej zgłębianiem.


- Nie, Jem, mówię ci, że istnieje tylko jedna odmiana ludzi. Ludzie.
(...)
- Ja też tak myślałem - przyznał w końcu - kiedy byłem w twoim wieku. Ale jeśli istnieje tylko jeden rodzaj ludzi, to dlaczego nie możemy żyć ze sobą w pokoju? Skoro wszyscy są tacy podobni, czemu schodzą czasem z dobrej drogi i zaczynają gardzić sobą nawzajem? Skaucie, mam wrażenie, że zaczynam coś rozumieć. Zaczynam rozumieć, dlaczego Boo Radley od tylu lat nie wychodzi z domu... To dlatego, że on chce tam zostać.

Harper Lee "Zabić drozda"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...